poniedziałek, 8 września 2008

każdy dzień przynosci coś nowego

O godzinie 8 zabrzmiał pierwszy telefon oznajmiający początek dnia. Szkoda tylko, że siedzieliśmy po złej stronie drzwi. Dwie minuty później pojawiła się pierwsza osoba z kluczami i od progu wszelkie rozmowy umilkły, a zastąpił je szum wiatraczków. Chyba się starzeję, bo zanim doszedłem do komputera, kilka osób klepało już kod. "I tak do us**** śmierci" - kiedy dopada mnie ostry pesymizm, myśl taka przewija mi się przez głowę. Jednak agencja interaktywna zawsze jest w stanie poprawić humor. A jeśli już nie, to ciężka praca jest najlepszym filtrem antypesyzmistycznym.

Brak komentarzy: