piątek, 14 listopada 2008

Piątek w agencji interaktywnej

Nadmiar pracy powoduje, że zabieram niedokończone projekty do domu. Osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, ale nie żyję w odosobnieniu. Poza tym, agencja interaktywna stawia na pracę wydajną, do której potrzebny jest także czas odpoczynku. Dziś piątek, a projekty i statystyki przed nami. Jak co tydzień będę się wahać, czy wyjść wcześniej i zabrać pracę do domu, czy posiedzieć dwie godziny dłużej i zrobić wszystko do końca. Piątek wieczór w pracy? Hehe, a co...

wtorek, 14 października 2008

Narzędzia pracy

Dostałem wczoraj nowe narzędzia konieczne do pracy. Wczoraj cały wieczór spędziłem na konfiguracji i wprowadzaniu danych. Dziś ciąg dalszy, bo bez przygotowania nie da się normalnie pracować. Jak tak dalej pójdzie, to się tu przeniosę razem z materacem. Już nawet nie wiem, co tu kto robi. Ba, nie widzę nic spoza stosów papierów. Taka mała masakra.

środa, 8 października 2008

Copywriting, czyli pisanie na akord

Przesiaduję często w towarzystwie klientów biznesowych, którzy z większym lub mniejszym skutkiem próbują wbić się w biznes internetowy. Głównie zabiegają o projektowanie sklepów internetowych, ale nie tylko. Sama reklama w Sieci dostrzegana jest jako niezwykle skuteczna. "Nie masz strony, to nie istniejesz" - często słyszę. A później staram się przejść do konkretów i jeśli mogę, służę swoim zdaniem. Tok myślenia przedsiębiorców jest bardzo podobny: robimy stronę ze sklepem, bo będziemy sprzedawać. Musimy zapłącić dużo dużej firmy, żeby później dużo sprzedawać. I zarabiać. A strona ma być duża, kolorowa, efektowna i dynamiczna. Proces projektowania stron tego typu trwa kilka miesięcy od pomysłu do pierwszego kliknięcia w "żywy sklep".
W całym tym biznesie zadziwia mnie, że nikt nie pomyśli o skonstruowaniu dobrych tekstów na stronach, które warte są grube tysiące. Powstała cała grupa zawodowców piszących profesjonalne teksty na zamówienie. Copywritng jest w tej chwili intratnym zajęciem, pomimo bardzo niskich stawek za artykuły. Tymczasem grupy pracowników z działów sprzedaży, marketingu, a nawet zarządy pochylają swe głowy nad grafiką i dyskutują o odcieniu zielonego w tle zdjęcia. A tekst?
Tekst przygotowuje sekretarka w wolnej chwili kopiując parę zdań z Internetu, z dodatkiem kilku innych od siebie. Tak jakby to było naklejenie znaczka i zaadresowanie koperty. Jedną ręką przy kawie.
A kiedy już tęgie głowy nie mogą znaleźć rozwiązania, dlaczego "sprzedaż nie idzie", musza inwestować w pozycjonowanie, które i tak bez gruntownej przemiany strony większego sensu nie ma. Ale co tam, to tylko takie luźne ga(d)tki.

wtorek, 30 września 2008

Przywileje pracownicze

Szanse na awans ma każdy. Można dostać różnego typu bonusy, czasem podwyżkę (i to nie emeryckie 10zł, tylko konkret), premię, nienormowany czas pracy, lepszy sprzęt czy dobre słowo szefa, które czasem lepiej działa niż dwie stówy. Nie wystarczy jednak siedzieć po 10 godzin w biurze i sortować papiery. Tu liczą się efekty i koncowy rachunek. Jeżeli w godzinę można zarobić sporo dla firmy, tonikt nie każe pozostałe 7 siedzieć bezczynnie przy komputerze. Dobrze byłoby w ciagu tych 7 godzin ubiegać się o kolejny taki rodzynek, ale nikt cudów nie wymaga. Bardzo dobry układ. Dzięki temu, tworzenie stron może sprawiać przyjemność i nie trzeba myśleć o tym, z czego ugotować obiad na dwa dni, bo nie ma kasy na kawałek mięsa. Byłem kiedyś w firmie, w której wysoką produktywność próbowano wymusić, stosując głodowe stawki podstawowe pensji. Byli zawodnicy, którzy nieźle zarabiali, zapieprzając po 12-14 godzin i śrubując normy. Jakość wykonywanych usług była czysto przypadkowa, a nikt nie dbał o utrzymanie klienta, tylko o podpis na fakturze. I do przodu. I więcej. Rotacja wśród pracowników była ogromna. Miesiecznie na dwudziestoosobowy skład, zdarzało się wymienić osiem osób. Czasem brakowało rąk do pracy. Totalny brak koordynacji i niemożność przewidywania wyników na kolejny miesiąc. Ale podobno działało...
Jednak ilość otrzymywanych bonusów jest wprost proporcjonalna do łatowści utraty pracy. Trzeba ją sobie szanować i to - jak się okazuje - na każdym polu. Prywatnym również. Coś za coś.

poniedziałek, 22 września 2008

Mój prywatny długi weekend

To był weekend. W czwartek wyszedłem o dziwo punktualnie z pracy (czyli dobry kwadrans po czwartej) i miałem przed sobą trzy niczym nie zmącone dni. W piątek skoro świt wybrałem się na badanie lekarskie. Okresowy przegląd. Okazało się, że wcale nie jest tak prosto otrzymać zaświadczenie o zdolności do pracy. Wyprawę zacząłem od mojego ośrodka zdrowia, bo mam najbliżej. Niestety, nie było uprawnionego lekarza (w ogóle nie ma), ale medycyna pracy jest tu, tu i tam. Pojechałem więc do pierwszego tu. A tu okazało się, że rejstrować się musę o siódmej rano i we wtorki lub czwartki, a skoro pracuję tam, gdzie pracuję, to i tak automatycznie spadam na koniec kolejki. Okej, pojechałem do drugiego tu. W drugim tu wysłano mnie do kilku specjalistów, badania, wszystko "maniana" i od wtorku. Zacząłem się już zastanawiać, czy oni pracują w poniedziałki i piątki. Pojechałem więc tam, ale pocałowałem tylko klamkę. Ale pod ladą dowiedziałem się, że pani doktor, której nie ma, przyjmuje prywatnie po szesnastej w domu i może wydać papierek na miejscu. Pojechałem, robiąc osiemdziesiąty kilometr na liczniku w miejsce, od którego miałem zacząć. Po kwadransie wyszedłem lżejszy o 25zł, z zaświadczeniem i pouczeniem, co mam zrobić, żeby dożyć czterdziestki. A sobota pełna była sprzątania i nadrabiania zaległości w domu. Masakra. Wieczór już luźny i przyjemny, podobnie jak niedziela.

wtorek, 16 września 2008

Jesienny nastrój

Zrobiło się zimnej. I mokro. Niektórzy narzekają na pogodę i chłód panujący w biurach, ale dla mnie taka pogoda jest wręcz idealna. Nastrojowa muzyka w tle i stonowane tło za oknem. A w nadgarstki bije delikatny strumień ciepłego powietrza z laptopa. Czy można chcieć czegoś więcej? Może kolejnej kawy. Chyba zaraz sobie zrobię. A potem powrót do codziennych spraw. Po szesnastej kolejne półtorej godziny w samochodzie i w domu. Oby zadowolonych klientów przybywało.

poniedziałek, 8 września 2008

każdy dzień przynosci coś nowego

O godzinie 8 zabrzmiał pierwszy telefon oznajmiający początek dnia. Szkoda tylko, że siedzieliśmy po złej stronie drzwi. Dwie minuty później pojawiła się pierwsza osoba z kluczami i od progu wszelkie rozmowy umilkły, a zastąpił je szum wiatraczków. Chyba się starzeję, bo zanim doszedłem do komputera, kilka osób klepało już kod. "I tak do us**** śmierci" - kiedy dopada mnie ostry pesymizm, myśl taka przewija mi się przez głowę. Jednak agencja interaktywna zawsze jest w stanie poprawić humor. A jeśli już nie, to ciężka praca jest najlepszym filtrem antypesyzmistycznym.

piątek, 5 września 2008

piątkowo

No i kolejny weekend przed nami. Jeszcze kilka godzin ciężkiej pracy i można nic nie robić. Warto teraz popracować, żeby w poniedziałek nie zaczynać od kończenia. Projektowanie stron rozwija się ciągle w dużym tempie. Na horyzoncie kolejny programista. Jeśli się tylko pojawi, planuję go zaimplementować do kilka swoich projektów. Na początek, żeby się przekonać czy jest dobry. Mam nadzieję, że to wypali, bo nie ukrywam, że przydałby mi się jeden programista tylko na moje potrzeby. I jeszcze grafik. I copywriter;)))

środa, 3 września 2008

O agencji interaktywnej z boku

Są tutaj rzeczy, które nie należą do moich kompetencji, ale bardo mnie interesują. Jeden temat zgłębiam wieczorami dzięki szefowi, który podrzuca mi co jakiś czas literaturę. Nie mamy czasu, aby o tym pogadać, ale i tak dobrze, że mam co czytać. Jest jeszcze jeden temat, który chciałbym poznać. Niestety odpowiedzialna za to persona budzi mój respekt i chyba się nie dogadamy. Nie lubię zaciętej twarzy i pesymistycznego nastawienia do wszystkiego. Pracownicy w firmie powinni przeć razem do przodu, a nie dźgać się szpileczkami. Tym bardziej, że ta osoba może robić karierę, jeśli chce i nikt nie stoi jej na kursie konfliktowym. Mówiąc wprost - mogłaby być bardziej uprzejma dla ludzi.
Prograamiści pracują dłużej niż jakikolwiek dział i nadrabiają stachanowskie normy w domach. Dla kawalera to żaden problem, ale dla kogoś kto ma rodzinę jest często niewykonalne. Generalnie Agencja Interaktywna to skomplikowany mechanizm, w którym projektowanie stron jest tylko jednym z wielu elementów. A firma, jak cała branża się prężnie rozwija. Oby tak dalej.

wtorek, 2 września 2008

Czekam na laptopa

Muszę przyznać, że obecnie laptop to podstawowe narzędzie pracy, znacznie częściej używane niż komórka. Mało tego, swobodnie można sobie zabierać pracę do domu (dzieci, nie róbcie tego samego!) i wszystko jest nareszcie w jednym miejscu bez rozdrabniania się na blaszaka w pracy i w domu.
Przede wszystkim tworzenie stron internetowych jest łatwe i wygodne. Czy tablet, czy duży monitor, żadnego problemu z modyfikacjami.
Nowy pracuje już drugi dzień. Chyba nieźle mu idzie, bo jeszcze tu siedzi. A my mamy coraz więcej pracy. Kiedyś to pęknie w szwach.
Dekoracje trzeba poprawić. Ściany pomalować....

poniedziałek, 1 września 2008

Przybywa nas

Rozrastamy się i licznik tyka. Nawał pracy przygniata każdy dział, od marketingu po programistów, terminy gonią coraz bardziej. Powoli standardem staje się pracowanie w domu lub po godzinach. Dziś Agencja Interaktywna powiększyła się o jednego speca. Biurko od soboty stało już gotowe do pracy, wczesnym rankiem przygotowaliśmy stanowisko pracy i zespół powrócił do swoich codziennych zajęć. Pracy w ogóle nie ubyło. Przybyła tylko jedna pozycja w CRMie. Tworzenie stron internetowych to wciąż wymagające zajęcie, które będzie istnieć tak długo, jak długo będzie trwać Internet. Chyba że...
...Istnieje przekonanie, że zarówno pozycjonowanie, jak i tworzenie stron internetowych, będzie zajęciem ciągle potrzebnym i konieczni będą specjaliści do wykonywania tych prac. Stwierdzenie to prawdziwe, ale oparte na chwiejnych nogach: Inernet będzie wciąż istnieć oraz w takiej formie, jak obecnie. Wystarczy jednak, że ktoś opracuje edytor stron internetowych obsługiwany przez laików (podobnie jak Windows) i zrewolucjonizuje nim internet jak web 2.0. Co wtedy? Wydaje mi się, że pozycjonowanie będzie ciągle konieczne, bo ilość miejsc w pierwszej dziesiątce zostanie taka sama;)))
Jeśli przyjmiemy, że powstanie taki idiotoodporny edytor, to wątpliwe jest, że będzie w stanie wyprodukować coś bardziej wymagającego lub profesjonalnego. Ktoś to będzie musiał obsługiwać. A duże firmy nie mogą sobie pozwolić, aby ich strony internetowe trąciły amatorszczyzną.

czwartek, 28 sierpnia 2008

Agencja interaktywna

Zastanwiam się dzisiaj, ile osób robi literówki podczas szukania informacji w wielkim G. Pewnie sporo, jeśli weźmiemy pod uwagę stres i niecierpliwość podczas oczekiwania na wyniki. Czy w Agencja Interaktywna można zrobić literówki? No, jak widać można. samych wyników jest dla przykładu:
agnecja interaktywna wyrzuca prawie 3,5mln wyników
Skoro w samych wynikach jest tyle, to zapytań będzie porównywalnie dużo. Trzeba bardzo uważać...

piątek, 22 sierpnia 2008

Mały sukces, kolejny kroczek do przodu

Wczorajsze rozmowy przyniosły rozwiązania pozytywne dla obu stron. Spotkanie raczej w miłej i sympatycznej atmosferze, odrobina żartów nie zaszkodziła. Agencja Interaktywna się rozwija. Nic więcej nie trzeba. Na razie.

czwartek, 21 sierpnia 2008

Cisza przed burzą

dziś ważne spotkanie biznesowe, choć jedno z wielu. Rano miało się odbyć szybkie zebranie i narada, ale jak na razie nic z tego. Kadra niekompletna. Programiści się cieszą, bo project manager nieobecna. Nikt nad głowa nie stoi i nie popędza. Zastanawiam się, czy ma to wpływ na ich wydajność pracy. Niektórzy się czuja, jakby juz był piątek i być może pracuja nieco wolniej. Nie ma presji. Ale z drugiej strony, komfort psychiczny wpływa pozytywnie na działanie. Agencja interaktywna to organizm, który żyje i funkcjonuje sam. Brak jednostki spowalnia i destabilizuje prace, ale nadal całość się toczy do przodu. Małe trybiki...
W weekend powinno sie odpocząć, ale przede mną opracowanie nowej strategii pracy. Tym sposobem moja wydajność będzie bardzo niska, a pracy przybywa. Na szczęście wiele czynności moge zautomatyzowac i zając się tylko kontrolą. Sorry, controllingiem;) W miejscach takich jak to widac i słychać, jak bardzo nasz język jest zanieczyszczony. I czasem wręcz śmieszny.

środa, 20 sierpnia 2008

Życie w agencji interaktywnej

Czes od godziny siódmej do późnych godzin wieczornych pędzi jak szalony. Minute po ósmej zaczyna dzwonić telefon i zaczyna się dzień. Zadania sa juz rozdzielone, zwykle dzien wcześniej ktoś siedzi do późna i rozkłada kolejne zlecenia na czynniki drobne. Pięć po ósmej szumia już komputery i słuchać stukanie w klawisze. Co jakiś czas ktos wstaje, ustala kolejne etapy pracy i wraca na stanowisko. Malutkie trybiki napędzaja machinę. Agencja interaktywna składa się z małych elementów, jak budowla z klocków Lego. Każdy elemencik wkłada swój udział, by zrobić kolejny krok, ukończyc kolejny sklep internetowy czy poprawić strony internetowe. Wszystko duże, rozbudowane, skrypty dopieszczone, a każda linijka ma swoje miejsce. Pełna współpraca maszyn i ludzi. Prezentacje multimedialne zdarzaja się rzadziej, ale każda z nich jest małym arcydziełem. Nowatorski pomysł wdrożony skutecznie, odchodzi do archiwum, bo tworzymy strony niepowtarzalne. Nie ma miejsca na kopiuj-wklej. Trud pracy zostaje wynagrodzony, zadowolony klient to pięć minut zadumy i satysfakcji. Zaraz później każdy wraca do swojego monitora.

wtorek, 19 sierpnia 2008

Agencja Interaktywna

Robi się gorąco. Zbliżają się poważne wyzwania i piogia i inne sklepy z dużym asortymentem, naprawdę będzie co robić. Tymczasem Agencja Interaktywna pustoszeje, wszyscy powoli się rozchodzą, aby zjesć cos w spokoju i zasiąść przy komputerze i siedziec do nocy. Dzien jak co dzień;)
Nie chce mi się pisać zbyt wiele, nawał obowiązków mnie dziś przytłoczył. Klienci, zlecenia, ustalania, taki mały młynek. A strony rosną.

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

duugi łykent szkodzi

Zaszkodził stronom, które nie zostały zaindeksowane, zszkodził wydajności pracy, zaszkodził mojemu żołądkowi i przyczynił się do cholernego zmęczenia. Myślę, że dopiero koło środy dojdę do siebie. Na szczęście do listopada mamy spokój. Dziwne, że program z poprzedniego wpisu się nie załapał, ale może dziś. Praca wre, coraz więcej danych i pracy. czuję, że niedługo nie dam rady opanowac wszystkiego w pojedynkę i konieczna będzie pomoc kolejnych ludzi. To wszystko, czyli nakład obowiązków rośnie lawinowo i się zwyczajnie potęguje.

środa, 13 sierpnia 2008

długi weekend

W powietrzu unosi się aromat wolnych kilku dni. Totalne rozprężenie. Program do mailingu nawet nie został odpalony, newslettery wysłane wczoraj, a szef w doskonałym humorze. Nic tylko rozsiąść się wygodnie i poczytać notatnik. Jeśli będzie pogoda, to ten weekend będzie udany. A jeśli nie, to przynajmniej posiedzimy sobie trochę w domu, może wyjdziemy na miasto. Ale żadnych komputerów. Chyba, że dostane laptopa to wtedy sobie popracuję. O, dziwo, zauważyłem lekkie poddźwignięcie frazy ręceprecz odtybetu. Może jednak warto jeszcze powalczyć. Zostały dwa tygodnie. Myślę, że kilka osób przesadzi i wtedy zwolni się pare miejsc odTybetu. Trzeba to przeanalizować. A tymczasem, wracam do pracy.

wtorek, 12 sierpnia 2008

W pracy mam spokój

To trzeba przyznac, że w pracy mam spokój. Przynajmniej taki, który lubię. W domu czeka mnie tylko cięcie, wbijanie, układanie, przycinanie, montowanie i na końcu sprzątanie tego syfu, a w trakcie przecież trzeba normalnie żyć, myć gary i cos na grzbiet założyć. Jeszcze kilka dni i znów ochoczo będe wracać do domu. Mam nadzieję. Agencja Interaktywna to wybuchowa mieszanka emocji, pracy, gonitwy za uciekającym czasem, ale to wszystko jest przyjemne i odpowiedzialność zbiorowa też ma swoje plusy. Wokół słychac klepanie w klawiatury i każdy jest skupiony, aby kolejny kolejny projekt zakończył się sukcesem. Są przerwy, podczas których integrujemy sie na przed budynkiem i niech mi ktoś zaprzeczy, że palenie jest szkodliwe;)
Znów robi się gorąco. Mam dość upałów, chociaż miło jest wyjść wczesnym rankiem do nieoszronionego samochodu i to w krótkim rękawie. Niedługo nie będzie tak przyjemnie, ale za to w pracy będzie nastrój iście twórczy. Powstaną nowe projekty, może innowacyjne pomysły. To wszystko z upływem czasu. A życie toczyć się będzie dalej. Projektowanie, tworzenie, pisanie, strony, portale, jeden za drugim, kolejny i następny i tak bez końca.

poniedziałek, 11 sierpnia 2008

Robić swoje

Niezwwykle ważna chwila nastąpiła. Poczułem się nieziemsko, zwłaszcza jak dowiedziałem się szczegółów. Szkoda tylko że Agencja Interaktywna jeszcze tak pływa, ale jest coraz bliżej. O mailingu nie wspomne, bo mi głupio. Inna rzecz, że się składamy na urodzinowe prezenty. Dość spora kwota jak dla mnie i to jeszcze zbiegły się trzy osoby w czasie. Trudno, trzeba zagryźć zęby i jeszcze miesiąc pomęczyć się na jugortach za 50gr. Nie są takie znowu złe.

piątek, 8 sierpnia 2008

u progu weekendu

Ze zdziwienie muszę przyznać, że dziś wszyscy ostro pracują. Po prostu. Prawie jak w poniedziałki, tylko że wtedy rysuje im twarze weekendowe zmęczenie. A dziś chyba nikt nie ma na czole bruzd układających się w wyraz weekend. Wydajność co najmniej na poziomie wtorku lub środy. Za to jutro będziemy się bawić w bezimiennym tłumie weselnych gości. Na pewno myślami będę już w pracy. Lubię ją. A ona chyba mnie. Agencja jest przemyślana i sprawnie tu wszystko przebiega. Częste narady owocuja tym, że każdy wie, co ma robic i to robi. Prace biurowe tez są fajne, brakuje trochę ruchu, ale poza tym jest tak, jak powinno byc. Żeby jeszcze ten mailing powrócił na swoje miejsce. Gryzie mnie to. Ale od poniedziałku ruszamy z nowym projektem.

czwartek, 7 sierpnia 2008

Wielkie zmiany

Dziś oficjalnie się dowiemy czegoś więcej. Agencja Interaktywna się rozwija i te dodatkowe biura to juz konieczność. Co prawda, prace się przeciągają, a ekipy nie są zbyt rzetelne, ale papierkologia już ruszyła. Podoba mi się to. Rośnie nowy zawodnik, chociaż ze sporym doświadczeniem. Chyba dziś doświadczenie na starcie to konieczność. Jakość usług jest wysoka, a konkurencja nie spoczywa na laurach. Być może za rok będziemy mieć swoje pięć minut.
Na razie muszę mieć czas na testy i to rzetelne. Nie ma mowy o błędach i niedopatrzeniach. Tylko ta cholerna odpowiedzialność. To już nie jest zwykłe tworzenie stron, czy projektowanie sklepów, to znacznie więcej, bo można wyrządzić sporo szkód. Nie ma co myśleć pesymistycznie.

z drugiej strony biurka

A raczej spod biurka - zaczyna się coś dziac. Widziałem dziś poruszenie i przybyło pokserowanych kartek. Były zapisane tajemniczymi wykresami, znaczkami. Mała reorganizacja stanowisk pracy, Agencja Interaktywna chyba się rozwija. A przed chwilą poczułem dreszczyk emocji. Mikroskopijny czas, ostra rywalizacja, wyścig szczurków po uznanie i prestiż. To lubię.

wtorek, 5 sierpnia 2008

Projektowanie graficzne stron internetowych

Przyjrzałem się wczoraj pracy grafików i flashowca. Masakra, ci ludzie naprawdę maja talent. Dopasowanie kolorów, kształtów i ruchu u nich to sztuka. Header animowany w kolorach tęczy, ale niesamowicie skromny i stonowany. Takie małe smaczki. Projektowanie stron wraz z nimi to sama przyjemność. Każdy szczegół na stronie jest dopracowany do perfekcji. Najbardziej chyba zdziwiło mnie obrabianie ikon. Pierwsze projekty są ogromne, dopiero w końcowej fazie są zmniejszane. Stąd taka jakość tych drobiazgów. Projetkowanie jednej grafiki na stronę może zająć godzinę. Jednego elementu. Cięciem całej grafiki czasem zajmuje się programista. Dokładność do jednego piksela. Cóż, jedni maja talent do malowania, inni do projektowania stron, ktoś pozycjonuje strony, a ktoś inny ma gadane i sprzedaje wszystko co ma pod ręką.

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

tworzenie stron internetowych

Aby stworzyć dobry portal, trzeba najpierw sprawę dobrze przemyśleć. Co ma zawierać, jakie elementy sa konieczne, a co może my dodać, jako miłe urozmaicenie dla użytkownika. Z góry trzeba wiedzieć, czy będzie to strona statyczna, czy będziemy dokonywać częstych aktualizacji. Od tego zależy, czy zdecydujemy się na CMS, czy wystarczy dobrze skrojona wizytówka w .php. Tak się już przyjęło, że stronę w htmlu zrobić może każdy, ale agencje korzystają tylko z php. Ma to swoje uzasadnienie, ale nie o tym dzisiaj. Skoro już zdecydowaliśmy się, jaki rodzaj strony nas intreresuje, przychodzi pora na przygotowanie tekstów. Ten punkt jest często pomijany i użytkownik skupia się na grafice. A to błąd, ponieważ dobry kontent przyciągnie znacznie więcej Internautów do naszej strony internetowej niż pusty szablon z odjazdową grafiką. Tekst musi być przejrzysty, nie za długie artykuły i konkrety. Tworzenie stron internetowych to cały wieloetapowy proces. Najpierw struktura, pomysł, potem teksty i na końcu grafika. To tylko skrótowy przepis na dobrą stronę internetową, bo nie możemy zapominać o dobrej domenie i odpowiednim hostingu. Są to rzeczy podstawowe, ale wszyscy wiemy, jak dzis trudno o dobrą domenę.